Info
Ten blog rowerowy prowadzi polak8778 z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 730.40 kilometrów w tym 50.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.50 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 948 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień4 - 1
- 2011, Lipiec2 - 4
Nowa Życiówka
Dystans całkowity: | 390.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 16:59 |
Średnia prędkość: | 22.96 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 390.00 km i 16h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 390.00km
- Czas 16:59
- VAVG 22.96km/h
- Sprzęt Julia v1.6
- Aktywność Jazda na rowerze
Moja relacja z TO 2011
Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 04.08.2011 | Komentarze 4
Tera Orbita 2011
Wystartowałem jak wszyscy z pod Energetyka w Częstochowie o godzinie 0.00 dnia 24.07.11. Dla uproszczenia powiem tak w nocy z soboty na niedziele ( niektórzy się mylili ale mniejsza o to .
Zbiórka już jesteśmy Krzara daje sygnał i start odpowiednio według numerków jesteśmy odchaczani z listy . No i bach moja kolej numer 36 w kierunku Altany u Zbyszka przy promenadzie tam dosłownie 15 sekund i postoju i w drogę .
W nocnej części TO na początku przerażał mnie dystans do pokonania 400 km !!! (moja życiówka do tamtej pory 180 km).Pierwszy postój nie pamiętam dokładnie gdzie ale bynajmniej przy figurce św. Krzysztofa ,następny Ostrołęka skąd zaczynamy orbitowanie Częstochowy . Dalej gdzieś w nocy zabładziliśmy nadłożyliśmy sobie 20 km czyli teraz dystans końcowy to już 420 km!!!
Kolejny krótki postój stacja w miejscowości Kodrąb(gdzie dowiaduję się że lince od tylniego hamulca w moim rowerze znudziło mi się służyć, dalej jadę bez niego) skąd wraz z Gozddem zaczynamy uciekać po chwili dołacza się do nas MisterDraj i Przemo2. Jedziemy w takim gronie spokojniutkim tempem 30 km/h O_o. No ale koniec lenistwa po kilkunastu kilometrach dogania nas elita szosowców no i teraz tempo to 40 km/h O_o ... No ale daliśmy radę. Chwila błądzenia po mieścinie Biała Wielka no i dogania nas cały peleton który robi właśnie tam postój my nie odpoczywając jedziemy dalej aby jako pierwsi zagościć w restauracjii Lelowianka w Lelowie . Zgodnie z planem jesteśmy jako pierwsi znaczy oni są jako pierwsi ja miałem problem z łańcuchem ale szybko poprawiam łańcuch i zmierzam dalej na śniadanko.
Już to już 160 km jestem jako drugi z pierwszych ,zajadam się makaronem z jogurtem, odhaczono mnie na liście, więc z elitą jedziemy dalej.
Trzymamy się razem aż do Zawiercia gdzię na podjeżdzie niszczę tylnią przerzutke dłuższy postój nieudana próba naprawy ( teraz jadę również z uszkodzoną przerzutką najniższy bieg to 3). W takim stanie dojeżdżam do Zawiercia do Karczmy u Stacha gdzie robimy postój nawadniający :) ...
Następny na trasie Siewierz ( na oko połowa orbity ,koła ale nie dystansu)
Mijamy Siewierz więc dalej Tarnowskie Góry według drogowskazu 24 km kilometry w rzeczywistości około 35km . Przed Tarnowskimi Górami zjeżdżam do sklepu sam. Tam robię krótki słodki postój. Jadąc dalej poczułem sporę zmęczenie nie spałem przed orbitą byłem na kawach, energetykach i izotonikach. Postanwiam chwilkę odpocząć przy lesie pod drzewkiem , a więc kładę plecak na ziemi , opieram głowę i i bez planowania zasypiam ...
-Hej, halo wszystko w porządku ?
W tym momencie właśnie się obudziłem . Spałem jakieś 15-20 minut i na szczęście się obudziłem w innym wypadku nie wiem ile bym spał ponieważ tego nie planowałem .
Po krótkiej drzemce podbudowany psychicznie i fizycznie dalej orbituje ...
Doganiam Kossaka i Damzaca z którymi trzymam się aż do Brynku, gdzię napełniamy żoładki spaghetti i odhaczamy się na liście.
Tutaj Damzac kończy orbitę . Ruszam z Kossakiem i jedziemy tak do lublińca gdzię łapie SNAKE no więc i ja padłem ofiarą dystansu...
Naprawa, łatanko doganiają nas Przemo2, Markon oraz Abovo . W takim składzie jedziemy aż do stacjii w mieścinie Ciasna gdzie ja robię długi posiłkowy postój i jadę już sam do Krzepic (340 kilometr) tam słodki bufet ,czekają tam na mnie Przemo2, Markon oraz Abovo informują mnie , że zostało jeszcze 100 km a jest już 20 ,ażeby się wyrobić na oklice godziny 22 musimy skrócić dystans ...
Wstępny plan jedziemy na Kłobuck i właśnie przed nim skręcamy na Brzeźnice żeby skoczyło to 400 km ...
Plan ten jednak jak szybko powstał tak szybko poległ . Zaczęło padać, lać miałem wrażenie jakbym jechał po rzece a nie po szosie . Kolejny już wprowadzony w ycie plany to droge do Kłobucka . W Kłobucku Przemo łapie kapcia to jego już 2 na trasie telefon po wóz techniczny i jego to koniec orbity. W towarzystwie Kossaka (który nawet nie wiem kiedy się pojawił na trasie do Kłobucka), Markona oraz Abovo przez Kamyk docieramy do ALTANY Żywiec godz. ok. 22 . Tam 100 lat oraz tort dla Krzary który w tym dniu akurat miał imieniny, który zajął się organizacją TO2011. Jestem cały przemoczony i tak wracam do domu jest godzina 0.00.